Bieszczady, IV/V 2008

W dniach od 29 kwietnia do 3 maja byliśmy w Bieszczadach. Po przebyciu bez mała 700km dotarliśmy do naszej "bazy", którą stanowił mały nieogrzewany drewniany domek w Wetlinie.


Rozmiar: 32538 bajtów


Niestety, pogoda nie była zbyt dobra, ani dla wędrówek, ani dla fotografowania. Ale i tak udało się zobaczyć całkiem dużo. Byliśmy:
- na Połoninie Wetlińskiej (przy dobrej pogodzie),
- na Połoninie Caryńskiej (w chmurach, deszczu i czymś co przypominało śnieg lub grad),
- w północnej części "worka", czyli okolicach Tarnawy i Bukowca, m. in. na ciekawych torfowiskach - z napotkanym wężem Eskulapa prawdopodobnie - w Nadsańskim Parku Krajobrazowym
- w dolinie potoku Hylatego, gdzie wręcz "pachniało" niedźwiedziem, ale także roiło się od salamander; niestety, gdy doszliśmy do głębokich jarów, niezwykle pięknych i ekspresyjnych, "pary" nam już nie starczyło i trzeba było wracać - deszcz i brak sił, oraz nadwerężone kończyny zrobiły swoje. A szkoda... Trzeba tam wrócić.

Bieszczady urzekają - brakiem osiedli, rozmiarami, monumentalnością, przyrodą. Te słowa, jak zwykle w takich przypadkach, brzmią bardzo banalnie. Ciut więcej mogą pokazać fotografie, ale i tak najlepiej tam pojechać.


Krajobrazy O drzewach... Rośliny Grzyby Zwierzęta

Powered by